sobota, 1 listopada 2014

Prolog



                               Pierwszy listopada to czas zadumy i nostalgii. Czas, gdy odwiedza się groby swoich bliskich i zapala na nich znicze. Czas, gdy dokładnie czyta się imiona, nazwiska i daty wyryte na zimnym marmurze. Tego dnia większość ludzi popada w zadumę nad życiem. Takim kruchym, tak bardzo ulotnym. Śmierć nie jest sprawiedliwa. Śmierć nie wybiera. Zabiera młodych, starych, dzieci, niemowlęta. Pierwszy listopada to wyjątkowy dzień.
                               Było późne popołudnie. Słońce chowało się już za horyzontem, cień i mrok powoli okrywały rozjarzony blaskiem zniczy cmentarz. Pewna czteroosobowa rodzina zmierzała powolnym krokiem ku jednemu z marmurowych nagrobków. Dzieci zachwycały się pięknem rozświetlonego miejsca. Kobieta dotarła na miejsce pierwsza i przeczytała imiona, nazwisko, daty a następnie sentencję wyrytą na płycie.
                - To już cztery lata, jak nie ma ich z nami  - westchnęła z zamyśleniem, przytulając się do męża.
                - Na pewno są razem szczęśliwi. Sześćdziesiąt lat małżeństwa i tak mało kłótni… Babcia i dziadek byli naprawdę wspaniali.
                - Tak – zgodziła się. – Tata tak bardzo kochał mamę, że oddałby za nią życie. Ona za niego też. Pamiętam, że prosiła, bym przeczytała jej dzienniki, gdy będę gotowa. To chyba dziś.
                - W takim razie wracajmy. To trzy ponad stukartkowe zeszyty. A twoja mama miała bardzo drobne pismo.
                - Wszystko, co w nich opisała będzie na pewno niesamowitą historią.
                - Amelka, Wojtuś, wracamy do domu! – zarządził mężczyzna, biorąc żonę za rękę.


Witam.
Postanowiłam dziś zacząć, jakoś tak popadłam w zadumę. Jeśli chcecie być informowane, wpiszcie się do zakładki.
Do następnego! 

8 komentarzy:

  1. faktycznie notka wprawia w zadumę. Nie wiem co mogłabym napisać, bo jestem strasznie ciekawa tych pamiętników. Co w nich było? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie się zaczyna :)
    Czekam na dalszą część :3
    Zapraszam również do siebie. your-heart-never-lies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też ogarnia taki nastrój w te dni. Rozmyślanie o śmierci przyprawia mnie tylko o strach.
    Hmm, czyżby malec dostał imię po dziadku? ;) Z chęcią poczytam co dalej :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł mnie zaciekawił. Notka wprowadza taki nostalgiczny nastrój. Jestem bardzo ciekawa tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten mały Wojtuś, to chyba główny bohater? Mam różne domysły, ale to jeszcze za wcześnie, by publicznie pisać, więc czekam na kolejny rozdział. Z pewnością zaczęłaś ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tak sobie myślę, że będzie to historia tej dwójki zmarłych już osób, że cofniemy się jakby w czasie, jednak nie chcę spekulować, zaczekam :)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! Zaczyna się ciekawie. Coś czuję, że zawitam tu na dłużej. Ciekawość mnie zżera, co znajduje się w tych pamiętnikach. No nie wiem.. Zobaczymy później. ;D
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń